wtorek, 22 maja 2012

Rozdział I

Rozdział I

Owinięta w koc rozpaczy czeka na nadejście bólu, nie ucieka. Zrozumiała, że nic tym nie zdziała, a może jej dziecięcej główce wydaje się, że w ten sposób okazuje się miłość....Cichy przerażający krzyk proszący o pomoc odbija się echem od ścian niewielkiego domku działkowego. Znalazła się w samym środku sieci pająka, mała i bezradna. Umiera, kawałek po kawałku. Nieświadoma, że w jej głowie rodzi się plan zemsty zaciska równe ząbki i dzielnie przyjmuje każde uderzenie. Nie zwraca uwagi na ogień w piersi, stara się przetrwać. Marzy o idealnym domu, kochających rodzicach, ale czy ideały istnieją? Czy są w śród nas? Odpowiedź brzmi "NIE", nie ma ich, nie istnieją. Jesteśmy tylko my, krusi, delikatni, mało warci ludzie.

"Zamykam oczy i kończy się świat na brak miłości."

Brakuje jej tlenu, dławi się lepką krwią, błaga o chwilę błogości. Czym sobie na to zasłużyła, to tylko dziecko, niczemu niewinne. Ona tylko potrzebuje odrobiny miłości i zrozumienia. Więc dlaczego ona? Dlaczego spotkało to dziesięciolatkę z kruczymi włosami, błyszczącymi szafirowymi oczami i kilkoma piegami na nosie. Co ona zrobiła, że musi cierpieć za grzechy innych? Czym naraziła się na jego gniew? Gdzie znajduje się sprawiedliwość na tym świecie? Czy teraz wszytko to pieniądze? Czy liczą się tylko one? A gdzie podziewa się dobre serce, miłość do bliźniego? Czy to jest tak wiele? Ona ma gdzieś twoją kasę, chce tylko usłyszeć, że ktoś ją kocha, że komuś na niej zależy! Zrozum to i rusz się aby utulić ją do snu, ucałuj jej czoło i powiedz, że jutro będzie lepiej. Nie martw się, to co cię nie zabije, to cię wzmocni.

Malutkimi dłońmi z poobgryzanymi paznokciami objęła drobne nogi na których były idealnie widoczne ślady skórzanego paska jej ojca. Alkohol sprawia, że zaczyna świrować, przestaje myśleć racjonalnie, zaczyna żyć w innym świecie. Dziewczyna nie wie co to znaczy szczęście, tylko raz do roku na jej twarzy gości uśmiech. Pozwoliła aby łzy znalazły wolność, popłynęły strumykiem po jej posiniaczonych policzkach. Nie wytarła ich, chciała pokazać, że ma uczucia. Pytanie tylko komu? Kogo to obchodzi, że cierpi? Ojca pijaka? A może tak samo jak ona wystraszoną matkę? Nie, na pewno nie ich, byliby szczęśliwi bez niej. To ona wszystko psuje. Nienawidzą jej, nienawidzą swojej małej córeczki...

Cichy szloch i niemy krzyk. Błaga o siłę, której jej brakuje. Mała, lecz duszę ma tak wielką jakiej nie posiada nie jeden dorosły człowiek. Wierzy w lepsze jutro, już nie długo będzie żyć tak jak zapragnie. Zmieni wszystko, stanie się kimś innym...


***
Czerwone jak słodkie wino, usta młodej kobiety otworzyły się ze zdziwienia. Stała przed nią nowa przyszłość, wystarczy jeden krok aby stała się kimś innym, lepszym tak samo jak i gorszym. Jedna sekunda może sprawić, że jej dotychczasowe życie umrze. Już niedługo zapomni o wszystkich szkodach, które przysporzyło jej życie, a może jednak uczucie żalu i gniewu nasili się? Długie, zgrabne nogi zaprowadziły ją na pokład. Zabawę czas zacząć!
_____
Sen stał się prawdą, nadchodzi! To ona, królowa piekła się zbliża. Jej ostry zapach drażni jego gardło, ma do stoczenia walkę. Już nie długo spotkają się po tylu latach, będzie chciał wbić się w jej ponętne usta, lecz tym razem musi przetrwać, stłumić swoje uczucia. Wybrała, teraz nadeszła jego kolej, wbije kołek w jej serce, ocali swoją miłość.
***
Rok 1880

"...i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci." po policzku panny młodej spłynęła niewidoczna łza szczęścia, ona Scarlett La Mettrie właśnie tego dnia, 16 lipca 1880, stała się wszystkim czego mógł zapragnąć on, Dimitri Lavelle.

***
Zamkną oczy i pozwolił aby wspomnienia, chodź na jedną chwilę zawładnęły jego duszą.
-Już niedługo znów się spotkamy kochana, zatańczymy nasz ostatni taniec...-wyszeptał. Podobno historia lubi się powtarzać, więc czy na pewno będzie to ostatni taniec dobra i zła? Może jednak miłość przezwycięży wszystko? Ostatni raz spojrzał na zdjęcie szczupłej kobiety wtulonej w tors mężczyzny, w ich oczach było widać to o czym marzy wiele par, prawdziwą miłość. Mocno zacisną dłonie na kierownicy i wcisną pedał gazu, nadchodzi aby zakończyć jej cierpienie, jej dusza odnajdzie spokój.
_____
Ruszyli, już nie ma odwrotu. Przystanek piekło wita. Złowrogi śmiech odbija się echem, on jest wszędzie, atakuje z każdej strony. Nie zwraca uwagi na uczucia, pragnie tylko krwi. Musi się posilić aby żyć, posilić się twoją krwią. Nie znajdziesz go, nie zgładzisz. Możesz spróbować, ale czy warto? Czy warto poświęcać życie dla bezdusznej maszkary? Czy masz pojęcie z kim chcesz walczyć? Obudź się, otwórz oczy i poparz na niego! Przegraną masz w kieszeni, poddaj się!